Strategia "flipping house" na rynku pierwotnym, czyli zakup nieruchomości od dewelopera w celu jej szybkiej odsprzedaży z zyskiem, to dziedzina, w której Polacy są ekspertami. Jednak w Hiszpanii ten segment rynku dopiero raczkuje, co stwarza unikalne możliwości dla doświadczonych inwestorów. 

Jak zauważa Katarzyna Gonzalez, prawniczka i ekspertka od hiszpańskich nieruchomości, która sama przeszła specjalistyczne kursy i egzaminy z "Flipping House" w Madrycie, kluczem do sukcesu jest zrozumienie fundamentalnych różnic w podejściu do tego typu inwestycji.

Różnice rynkowe: dlaczego hiszpański "flip" wymaga innego myślenia?

Podstawowa różnica, która tworzy swoisty "problem w myśleniu", leży w standardzie oddawania nieruchomości. W Polsce inwestorzy są przyzwyczajeni do odbierania mieszkań w stanie surowym, co naturalnie otwiera perspektywę na dowolne modyfikacje i adaptacje. W Hiszpanii natomiast nowe apartamenty oddawane są "pod klucz" – z w pełni wykończonymi łazienkami, postawionymi ścianami, gotowymi podłogami, oknami i drzwiami. Brakuje w nich jedynie mebli wolnostojących, takich jak łóżka czy stoły. Ten gotowy stan sprawia, że wielu inwestorów nie dostrzega potencjału do dalszych zmian, który jest oczywisty przy pracy z surowym planem.

Rynkowa luka: brak małych apartamentów na Costa del Sol

Kolejnym kluczowym elementem jest specyfika hiszpańskiego rynku pierwotnego. W przeciwieństwie do Polski, praktycznie nie buduje się tu małych mieszkań. Klienci dzwoniący z zapytaniem o kawalerkę ("studio") lub apartament z jedną sypialnią w nowej inwestycji, dowiadują się, że 99% nowego rynku nie posiada takich lokali. Standardem są apartamenty dwusypialniane (czyli trzypokojowe), projektowane z myślą o określonym stylu życia ("lifestyle"). Jednak wiele osób, w tym inwestorów, nie potrzebuje tak dużej powierzchni i aktywnie poszukuje mniejszych, nowoczesnych lokali.

Polska strategia w Hiszpanii: jak adaptacja tworzy wartość

To właśnie w tej luce rynkowej kryje się ogromna szansa na "Flipping House". Strategia polega na wyszukiwaniu takich lokalizacji i apartamentów, które, mimo że są już wykończone, można po odbiorze kluczy w stosunkowo prosty sposób zaadaptować. Istnieją dwie główne ścieżki:

Dodanie sypialni: Przerobienie apartamentu dwusypialnianego na trzysypialniany. Biorąc pod uwagę, że różnica w cenie między tymi dwoma typami mieszkań może wynosić nawet 150 000 euro, jest to niezwykle opłacalna modyfikacja.

Podział na mniejsze lokale: Znalezienie większego apartamentu, który konstrukcyjnie nadaje się do podziału na dwa mniejsze, niezależne mieszkania.

Polscy inwestorzy, ze swoim doświadczeniem i kreatywnością, mogą przy drobnych przeróbkach tworzyć zupełnie nowe, bardzo pożądane na rynku produkty i osiągać na tym świetne zyski.

Model "samofinansującej się" nieruchomości i dostęp do kredytu

Strategia podziału apartamentu otwiera drogę do bardzo ciekawego modelu inwestycyjnego. Klienci często decydują się na takie rozwiązanie, aby jedno z nowo powstałych mieszkań przeznaczyć na własny użytek i wynajem wakacyjny, podczas gdy drugie, wynajmowane na stałe, generuje dochód, który w całości spłaca ratę kredytu hipotecznego zaciągniętego na całą nieruchomość.

Jest to tym bardziej atrakcyjne, że Polacy mają dostęp do bardzo korzystnego finansowania. Kredyt hipoteczny można uzyskać w hiszpańskim banku na podstawie polskich dokumentów, a jego oprocentowanie wynosi obecnie około 4%, co jest warunkiem nieosiągalnym w Polsce.