06.10.2024

Katarzyna sprzedaje Polakom domy w Hiszpanii. Zdradza, ile wydają na mieszkanie

Streszczenie filmu

Transkrypcja filmu

Poniższy artykuł pierwotnie artykuł ukazał się na Onecie: https://podroze.onet.pl/aktualnosci/katarzyna-sprzedaje-polakom-domy-w-hiszpanii-na-to-narzekaja/93q2fzz

Katarzyna Gonzalez, która od kilkunastu lat sprzedaje nieruchomości na Costa del Sol, doskonale zna profil polskiego klienta. Z jej obserwacji wynika, że Polak jest „wymagającym klientem”, który ma jasno sprecyzowane oczekiwania. Standardem jest poszukiwanie mieszkania z co najmniej dwiema sypialniami, co w polskim rozumieniu oznacza trzy pokoje. Jednak to, co często staje się źródłem nieporozumień i „narzekań”, to kwestia standardu wykończenia. 

Polacy, przyzwyczajeni do otrzymywania od dewelopera w kraju surowych, pustych wnętrz, w Hiszpanii oczekują perfekcji na miarę projektu wykonanego na zamówienie przez architekta. Nie zawsze rozumieją, że hiszpański „stan deweloperski” to przede wszystkim gotowe do użytku, komfortowe mieszkanie, a nie pole do generalnego remontu i indywidualnych modyfikacji od zera.

Hiszpański „stan deweloperski” kontra polski – zderzenie dwóch filozofii

Jedną z kluczowych i najbardziej pozytywnych różnic, którą muszą zrozumieć polscy nabywcy, jest sama definicja stanu deweloperskiego. W Hiszpanii kupujący otrzymuje nieruchomość w pełni wykończoną – z gotowymi podłogami, pomalowanymi na biało ścianami, kompletnymi łazienkami (z armaturą i meblami) oraz w pełni umeblowaną i wyposażoną kuchnią. 

Jak tłumaczy Katarzyna, filozofia hiszpańskiego rynku jest prosta: „ludzie przyjeżdżają tu odpocząć”, a nie zarządzać wielomiesięcznym, a czasem wieloletnim, remontem. W Polsce za te same pieniądze inwestor dostałby „puste ściany”. 

Ta fundamentalna różnica ma ogromne znaczenie, ponieważ eliminuje dodatkowe, często nieprzewidziane koszty i pozwala od razu cieszyć się nowym domem.

Kreatywność inwestycyjna: jak oszczędzić i zarobić?

Wysokie wymagania Polaków często zderzają się z realiami cenowymi. Wielu z nich marzy o apartamencie z trzema sypialniami, nie zdając sobie sprawy, że różnica w cenie między lokalem dwu- a trzysypialniowym może wynosić od 100 do nawet 200 tysięcy euro. Właśnie w takich sytuacjach Katarzyna, jako doświadczony doradca, podpowiada kreatywne rozwiązania. Okazuje się, że dodatkową, trzecią sypialnię można w prosty sposób wygospodarować, na przykład zamykając oddzielną kuchnię i tworząc w salonie nowoczesny, otwarty aneks kuchenny – rozwiązanie popularne i cenione w Hiszpanii.

Zmienia się również samo podejście Polaków do celu inwestycji. Katarzyna szacuje, że około 70% jej rodaków wciąż kupuje nieruchomość jako drugi dom lub miejsce do stałego zamieszkania. Jednak rosnąca i coraz bardziej świadoma grupa 30% to inwestorzy, którzy podchodzą do zakupu czysto spekulacyjnie. Wybierają oni inwestycje „off-plan”, czekając na naturalny wzrost wartości po zakończeniu budowy, lub realizują dochodowe „flipy”. 

Ciekawą i bardzo polską strategią jest np. zakup większego apartamentu i jego późniejszy podział na dwa mniejsze, niezależne lokale, które są bardzo pożądane na rynku wynajmu.

Mit „ocupas” obalony: jak prawo i proste ubezpieczenie chronią właścicieli?

Jedną z największych obaw, która krąży w internecie i skutecznie powstrzymuje wielu potencjalnych inwestorów, jest problem tzw. „ocupas”, czyli dzikich lokatorów. Katarzyna Gonzalez w rozmowie z Onet Podróże jednoznacznie stwierdza, że jest to „zjawisko marginalne i mocno wyolbrzymione”. Nowoczesne, zamknięte osiedla są dobrze zabezpieczone, a kluczem do pełnego spokoju ducha jest proste i stosunkowo tanie ubezpieczenie od braku płatności czynszu lub włamania.

Jego koszt to około 30 euro miesięcznie, ale jego działanie jest bezcenne. Zmienia ono bowiem status prawny wtargnięcia – nie jest to już sprawa cywilna, a przestępstwo kryminalne traktowane jak włamanie. Dzięki temu policja ma prawo interweniować i usunąć intruzów w ciągu 48 godzin. To rozwiązanie w pełni chroni właściciela i sprawia, że jego inwestycja jest całkowicie bezpieczna.

Proces zakupu w pigułce

Dla obcokrajowca, który chce kupić nieruchomość w Hiszpanii, absolutnie pierwszym i najważniejszym krokiem jest wyrobienie numeru N.I.E. (Número de Identificación de Extranjero). Jest to numer identyfikacyjny cudzoziemca, niezbędny do przeprowadzenia każdej transakcji. Po jego uzyskaniu reszta formalności, dzięki wsparciu doświadczonego prawnika, staje się znacznie prostsza i może być w dużej mierze załatwiona zdalnie.

Umów się na bezpłatną konsultację

Zarezerwuj termin bezpłatnej konsultacji z naszym ekspertem. Odpowiemy na wszystkie Twoje pytania, wyjaśnimy proces zakupu i przedstawimy nieruchomości, które spełniają Twoje wymagania.

Umów bezpłatną konsultację